niedziela, 22 lutego 2015

UKRAINA - pomoc dla uwięzionych w Debalcewie


22.02.2015



Kiew / Genewa - W ten weekend Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) dowiózł żywność, lekarstwa i inne niezbędne materiały dla około 5 tysięcy mieszkańców Debalcewa uwięzionych w sidłach działań wojennych, które miały miejsce w zeszłym tygodniu.



Walki o ten kluczowy punkt transportowy toczyły się przez kilka dni po ogłoszeniu zawieszenia broni 15 lutego.

"Zorganizowaliśmy dowóz pomocy humanitarnej tak szybko jak tylko pozwoliły nam warunki bezpieczeństwa" - powiedział Joan Audiern, szef misji MCKC w Doniecku, który poprowadził konwój 5 ciężarówek do Debalcewa.

"Sytuacja jest straszna, a potrzeby duże i poważne. Bombardowania spowodowały niewyobrażalne zniszczenia w infrastrukturze publicznej oraz części mieszkalnej. Ludzie mieszkali w piwnicach przez ostatnie kilka dni i wyszyli dopiero gdy walki się zakończyły. 
Żywność i inne niezbędne rzeczy jak koce, plandeki i świece pozwolą zaspokoić podstawowe potrzeby ludności w Debalcewie przez najbliższe dwa tygodnie.

Jako, że lokalne szpitale nie funkcjonują, MCKC razem z innymi organizacjami sfinansowały dostawę lekarstw i środków medycznych dla jedynego funkcjonującego centrum medycznego w mieście. 
"Chcemy kontynuować naszą pomoc dla ludności w Debalcewie w najbliższej przyszłości" - powiedział Michel Masson, szef misji MCKC na Ukrainie. "Mam jedynie nadzieję, że pozwolą nam na to warunki bezpieczeństwa".
MCKC wraz z Ukraińskim Czerwonym Krzyżem oraz lokalnymi władzami udziela wsparcia mieszkańcom oraz przesiedlonym po obu stronach granicy w regionach Lugańsk i Doniec. 


wtorek, 17 lutego 2015

Praca delegaty na misji [film]

Praca Delegaty w Międzynarodowym Komitecie Czerwonego Krzyża (MKCK) to jedna z ciekawszych i wymagających profesji. Delegat spędza dużo czasu w terenie i ma bezpośredni kontakt z beneficjentami pomocy. Film pokazuje różne aspekty tej pracy:



Ten film ukazał się kilka lat temu we francuskim programie Zig Zag i towarzyszył mu wywiad z dwoma pracownikami MKCK. Oto fragment tego wywiadu:

- Jest wiele różnych motywacji jakimi kierują się ludzie. Ale jak to kiedyś trafnie ujął Bernard Kouchner, to co motywuje ludzi to troska o drugiego człowieka, chęć wysłuchania oraz do działania na rzecz innych. Myślę, że to jest ten mianownik, który łączy wszystkich, niezależnie od tego czy ktoś jest pilotem, doktorem czy administratorem. I nie dotyczny to tyko obywateli Szwajcarii, wręcz przeciwnie - może kilka lat temu większość pracowników Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża to byli Szwajcarzy, ale dzisiaj jest inaczej, np. w Gruzji obecnie Szwajcarzy są w mniejszości, a w skład zespołu wchodzą ludzie z różnych krajów.
- Jeśli młody człowiek chciałby Pana zapytać jak można zostać Delegatem, co by Pan odpowiedział?
- Przede wszystkim musisz mieć silną motywację i chęć pomagania innym. Po drugie trzeba mieć już pewien bagaż doświadczeń życiowych, a po trzecie być gotowym by stawić czoła trudnym warunkom życia. Kiedy udzielamy pomocy wszystkim tym poszkodowanym, którzy pokładają w nas swoją nadzieję, dla każdego z nas jest to wielkie wyzwanie i głębokie przeżycie, z którym musimy sobie  poradzić. W innym przypadku może to być przeżycie traumatyczne, gdy dochodzi do ostrzału czy wybuchu bomby - jest to doświadczenie życiowe w każdym aspekcie.
- A w Pani opinii?
- Ja pracuję obecnie w siedzibie głównej Czerwonego Krzyża, ale bardzo tęsknię za pracą w terenie. Możliwość bezpośredniego zaangażowania jest niesamowicie satysfakcjonująca, szczególnie gdy ma się kontakt z poszkodowanymi i ma się uczucie że można coś dla nich zrobić i dokonać zmiany. Ponadto każdy z nas jest wspierany przez organizację, która ma poważny mandat oraz wyjątkowy sposób pracy. Z drugiej strony trzeba być ostrożnym gdyż ta praca ma na nas duży wpływ. Np. misja w Ruandzie w czasie ludobójstwa była ogromnym stresem dla naszych delegatów.
- A więc trzeba być silnym, myślę, że takie może być przesłanie naszego spotkania.


Źródło: Program Zig Zag Café. 2004r.

sobota, 14 lutego 2015

Gwinea - rodzice w obawie przed Ebolą

RODZICE NIE PUSZCZAJĄ SWOICH DZIECI DO SZKOŁY W OBAWIE PRZED EBOLĄ

Niecały miesiąc po ponownym otwarciu szkół w Konkary - stolicy Gwinei - rozniosły się plotki, że to Czerwony Krzyż roznosi wirusa Eboli. Z tego powodu rodzice w niektórych częściach stolicy nie puszczają swoich dzieci do szkół.
"Oskarżają nas o wpuszczanie wirusa do szkół, by potem zaszczepić wszystkie dzieci - mimo iż nigdy nie wchodziliśmy do szkół ani nie szczepiliśmy dzieci. Jedyne co robimy to dezynfekujemy miejsca, w których zakażony przebywał i tylko za zgodą rodziny oraz lokalnych władz." - mówi prezydent Czerwonego Krzyża w Gwinei, Jusuf Traore. 
Wirus Ebola pochłonął już ponad 9 tys. ofiar głównie w Gwinei, Sierra Leone i Liberii. Walka z wirusem jest utrudniona przez brak zaufania niektórych ludzi do personelu medycznego oraz ukrywania chorych członków rodziny przed lokalnymi władzami - ten proceder jest nagminny w stolicy Gwinei.
Rok szkolny rozpoczyna się normalnie w październiku ale rząd przesunął ten termin na 19 stycznia by skuteczniej walczyć z wirusem, który powoduje wymioty, biegunkę i krwawienia. Do zakażenia dochodzi przez kontakt z tymi płynami ustrojowymi.
UNICEF rozdystrybuował ponad 47 tys. zestawów higienicznych oraz 20 tys. termometrów na podczerwień. Ok. 80 tys. nauczycieli zostało przeszkolonych w tematyce prewencji. 
Mimo iż ponad milion dzieci wróciło do szkół w Gwinei to wg. informacji ONZ ok. 70 szkół nie zostało otwartych głównie z powodu obaw wobec tych zestawów rozdawanych uczniom.
Opuszczanie szkoły może mieć negatywny wpływ nie tylko na edukację dzieci ale również na efektywność walki z epidemią, gdyż dzieci są uczone w szkołach jak mogą chronić siebie i swoją rodzinę przed wirusem. Im dłużej dziecko pozostaje poza szkołą tym mniejsze są szanse na to, że do niej ponownie wróci. Ebola uderzyła najsilniej w biedne rodziny, które są znacznie słabsze i potrzebują wsparcia swoich dzieci, które muszą zacząć zarabiać i wspierać rodziców finansowo.
Szkoły w Liberii otwarte zostaną w poniedziałek (16.02) a w Sierra Leone pod koniec marca.
Chłopiec zbiera wodę i grzyby w lesie w południowo-wschodniej części Gwinei.

Zdjęcie zrobione w MELIANDOU, Guinea on Feb. 4. THOMSON REUTERS FOUNDATION/Misha Hussai


Źródło: Thomson Reuters Foundation - Fri, 13 Feb 2015 15:55 GMT

piątek, 13 lutego 2015

Moralna klęska i lekcja na przyszłość

Minęło już ponad 150 lat jak Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) działa na rzecz pomocy pokrzywdzonym przez konflikty zbrojne i przemoc. To jedna z najstarszych i najbardziej doświadczonych organizacji działająca w sektorze pomocy humanitarnej. Początkowo skupiała się tylko na rannych żołnierzach, ale z czasem objęte zostały też inne grupy pokrzywdzonych. Miniony czas był dla tej organizacji pełen wyzwań, które doprowadziły do wielu zmian. Sukcesem było każde uratowane życie, połączona rodzina czy założona proteza. W ogromie zniszczeń spowodowanych przez wojnę te "sukcesy" są często mało widoczne ale dla konkretnych ludzi, którzy doświadczają pomocy mają one duże znaczenie. Obok sukcesów były też błędy i porażki, które były tym bardziej bolesne, że wiązały się nie tylko z krytyką ale i z niemożnością dostarczenia pomocy poszkodowanym.
W Genewie znajduje się muzeum Czerwonego Krzyża, w którym na samym wejściu możemy przeczytać jak przebiegła refleksja nad tym co się stało.

"Uwierzcie mi, że w każdym momencie naszej pracy humanitarnej na rzecz ofiar wojny i politycznych prześladowań, myślę o naszej instytucjonalnej porażce moralnej w trakcie Holokaustu. Nie byliśmy w stanie przezwyciężyć legislacyjnych ograniczeń w ramach których się wtedy poruszaliśmy. Dziś Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża może tylko żałować swoich błędów" - powiedział Corenlio Sommruga, Prezydent MKCK przed 20 laty.


Dlaczego Czerwony Krzyż posunął się tak daleko by uznać swoje działania jako "porażkę moralną"? Jakie działania zostały podjęte w stosunku do ofiar anty-semityzmu podczas II Wojny Światowej?




PRZEŚLADOWANIE ŻYDÓW
Antysemickie regulacje prawne zaczęły pojawiać się wraz z objęciem przez Hitlera stanowiska kanclerza Niemiec. W 1935r. Żydom odebrano wiele praw obywatelskich, a prześladowania zaczęły stopniowo narastać.
W tym czasie Czerwony Krzyż nie miał żadnych instrumentów prawnych odnoszących się do ochrony ludności cywilnej. Obowiązujące wówczas międzynarodowe porozumienia dotyczyły głównie jeńców wojennych, nikt bowiem nie wyobrażał sobie wówczas tego, że rząd może prześladować własnych obywateli.
Między 1935 a 1938 członkowie Czerwonego Krzyża odwiedzili trzy niemieckie obozy koncentracyjne. Jeden z ostatnich raportów określał warunki tam panujące jako "dobre", zaznaczając przy tym niepokojące sygnały o specjalnym traktowaniu więźniów żydowskich.

Jesienią 1941r. Naziści zaczęli tworzyć getta dla Żydów w Niemczech, Austrii i Polsce. Niemieckie grupy operacyjne (Einsatzgruppen) rozpoczęły pierwsze masowe egzekucje. Kilka miesięcy później niemiecki rząd przyjął tajny plan eksterminacji wszystkich Żydów w Europie. Informacje stopniowo przedostawały się do opinii publicznej głównie dzięki polskiemu rządowi na uchodźctwie w Londynie oraz Światowemu Kongresowi Żydów w USA.
Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża został postawiony wtedy przed trudnym pytaniem: w jakim stopniu i w jakich obszarach należy się zaangażować na rzecz pomocy dla Żydów?
Opór władz niemieckich jak i niemieckiego Czerwonego Krzyża, uniemożliwił wysłannikom Międzynarodowego Komitetu uzyskania informacji nt. obozów koncentracyjnych oraz prawa wizytacji więźniów.

Pracownicy Czerwonego Krzyża towarzyszą 300 wyzwolonym z obozu koncentracyjnego w Ravensbruck w Szwajcarii. Zarówno Czerwony Krzyż jak i społeczność międzynarodowa zawiedli nie dostarczając skutecznej i szybkiej pomocy w obliczu masowych deportacji ludzi do nazistowskich obozów.
APEL PUBLICZNY
Powaga sytuacji oraz wszechobecna przemoc Nazistów nad ludnością cywilną, a przede wszystkim Żydami, doprowadziła do rozważenia użycia rzadko stosowanego, ale mocnego medialnie, narzędzia jakim jest apel publiczny.
MKCK zależy na tym by mieć dostęp do więźniów i poprzez negocjacje z władzami zapewniać im godne warunki. Te negocjacje odbywają się zazwyczaj bez udziału kamer i dziennikarzy, dlatego ma miejsce apel publiczny jest to duże wydarzenie, a konsekwencję zazwyczaj jest wyrzucenie organizacji z kraju.
Pani Frick miała poważne wątpliwości czy ten apel będzie miał natychmiastowy pozytywny skutek. Z drugiej jednak strony milczenie w tak krytycznej sytuacji miałoby poważne konsekwencje poddające pod wątpliwość samo istnienie Komitetu.
Pan Baller był natomiast przeciwny ogłaszania apelu - uważał bowiem, że istniało ryzyko zarzutu braku neutralności i bezstronności.
Inni uważali, że jest to pomysł godny szacunku, ale mieli wątpliwości czy jest to najlepsze rozwiązanie.
Ostatecznie MKCK odrzuciła pomysł apelu publicznego. Trudno stwierdzić co dokładnie wiedzieli członkowie Komitetu w tamtym momencie nt. planów eksterminacji Żydów w Europie. Konsul Stanów Zjednoczonych w Genewie oświadczył w swoim memorandum, że co najmniej jeden z członków Komitetu mógł mieć wiedze na temat tych planów oraz odbywających się wtedy egzekucji.
Apel publiczny został natomiast ogłoszony przez siły alianckie w grudniu 1942.
AKCJA HUMANITARNA NA RZECZ ŻYDÓW
Mimo rezygnacji z pomysłu apelu Międzynarodowy Czerwony Krzyż powziął szereg działań na rzecz uwięzionej i zagrożonej społeczności żydowskiej.
Delegacja z Berlina ubiegała się o dopuszczenie do odwiedziń obozów koncentracyjnych, ale udało jej się dostać tylko do getta w Terezinie (Czechy) w czerwcu 1944. Było to jednak miejsce specjalnie przygotowane na tę wizytę przez propagandę nazistowską.
Czerwony Krzyż pomagał natomiast w emigracji, głównie na Węgry m.in. udzielając specjalnych listów ochronnych. Te listy były jednak skuteczne tylko przez krótki okres i ostatecznie nie udało się zapobiec masowej deportacji węgierskich Żydów do Oświęcimia w 1944r.



KONIEC WOJNY I JEJ KONSEKWENCJE
Kiedy w 1944 klęska Niemiec była nieunikniona MKCK starał się z całych sił otrzymać dostęp do uwięzionych w obozach koncentracyjnych. Niektórzy delegaci Czerwonego Krzyża zgłosili się na dobrowolne przetrzymanie w obozie do czasu zakończenia wojny w celu zapobieżenia masowym egzekucjom czy przymusowym przesiedleniom oraz by asystować  w procesie przekazywania obozów siłom alianckim - co w znacznym stopniu się powiodło.


Podsumowując Czerwony Krzyż wypełnił swój aktualny mandat dotyczący jeńców wojennych ale tylko na terenie zachodniej Europy odnoszący. Zdołał m.in. przekazać około 90 milionów paczek i listów w latach 1940-1945r. Nie udało się natomiast zrobić tego samego w stosunku do jeńców sowieckich w Niemczech, jeńców niemieckich w ZSRR ani wśród więźniów przetrzymywanych w Japonii. W stosunku do Żydów i Romów niepowodzenie jest jeszcze bardziej wyraźne, chociażby przez rezygnację z ogłoszenia apelu publicznego.
W 1979r. niezależny historyk przestudiował rolę Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w czasie II WŚ. Na bazie tych badań 16 lat później Komitet uznał swoje działania za "klęskę moralną" i podjął działania do zmiany swej polityki, by taki błąd już więcej się nie powtórzył.



Źródło: na podstawie informacji z muzeum Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca w Genewie:
http://www.redcrossmuseum.ch/en/

sobota, 7 lutego 2015

Prawo wojny w pigułce [film]

ZASADY WOJNY


Prawo międzynarodowe reguluje zasady prowadzenia działań wojennych oraz ogranicza stosowania niektórych rodzajów broni. Ma ono na celu znalezienie kompromisu między tymi działaniami a ich negatywnymi skutkami na ludność cywilną.

REGULACJE
Tego rodzaju regulacje nie są czymś nowym, na przestrzeni wieków walczące ze sobą strony też ustalały kodeksy postępowania choć były one raczej zwyczajowe i niepisane. Poważniejsze prace nad ujęciem ich w ramy prawne rozpoczęły się w XIX wieku kiedy to powstały pierwsze traktaty tj. Konwencja Genewska czy późniejsza Konwencja Haska. 10 lat temu Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża opublikował obszerne studium nt. Zwyczajowego Międzynarodowego Prawa Humanitarnego które jest wiążące dla wszystkich krajów.


CEL
Naczelną zasadą jest to by rozróżniać obiekty wojskowe od cywilnych, dlatego też masowe działania wojskowe są zakazane. Działania wojenne skierowane bezpośrednio w cywilów traktowane są jako zbrodnia wojenna.
Zazwyczaj jednak nie da się uniknąć ofiar  wśród ludności cywilnej, ale obie strony powinny dokonać wszelkich starań by było ich jak najmniej.
Akcja, w skutek której straty wśród ludności są większe od efektu militarnego powinna być odwołana lub opóźniona.
Zabrania się również terroryzowania ludności cywilnej oraz niszczenia jej dobytku, tj. plonów, źródła wody, domów, zapasów lekarstw oraz transportu publicznego. Zabronione są również porwania.
Dobór broni oraz taktyki powinien być dostosowany do wymierzonych celów. Zakazane jest powodowanie niepotrzebnych strat i zniszczeń wśród ludności cywilnej jak również wśród walczących po drugiej strony.




RANNI I CHORZY
Wszyscy Ci, którzy nie biorą czynnego udziału w działaniach wojennych powinni być objęci ochroną, a personel medyczny pod żadnym pozorem nie powinien być celem ataku. Wszystkie strony walczące powinny respektować symbole pomocy humanitarnej jakimi są: czerwony krzyż, półksiężyc oraz diament.


Zarówno dziedzictwo naturalne jak i kulturalne powinno być chronione. Nie powinno się ich niepotrzebnie niszczyć ani powodować przyszłych problemów

BROŃ
Międzynarodowe Prawo Humanitarne zakazuje używania wielu rodzajów broni oraz wprowadza zasadę proporcjonalności używanych środków. Traktaty międzynarodowe zabraniają stosowania broni chemicznej i biologicznej, laserów oślepiających oraz min przeciwpiechotnych oraz amunicji kasetowej. 


Międzynarodowe Prawo nie zakazuje prowadzenia wojny jako takiej, ale wprowadza minimalne zasady jakimi powinna się ona kierować. Cywile nie mogą być celem ataku, a wszyscy nie biorący czynnego udziału w działaniach wojennych są objęci ochroną. Pytanie tylko, czy znajdziemy obecnie przykład takiej wojny, w której przestrzegane są wszystkie te zasady. Pierwsza Konwencja Genewska była podpisana w drugiej połowie XIX w. kiedy wojny prowadzone były w zupełnie inny sposób niż dzisiaj. Miejsce walk przeniosło się z pól do miast, a walczące strony nie formułują już legionów tylko małe mobilne grupy wojowników. Prawo Międzynarodowe wciąż się dostosowuje do nowych warunków, ale jego egzekucja nie jest łatwa. Wojny pewnie nie unikniemy w przyszłości ale już dziś możemy lobbować za jak największym ograniczeniem broni nad którą pracują obecnie naukowcy: autonomiczne roboty, drony z laserem, exoszkielety, broń cieplna, insekty-cyborgi czy pociski wystrzeliwane z satelity - jest tego sporo, a wspieranie organizacji, które lobbują na rzecz ich zakazu jest jedną z rzeczy, którą możesz zrobić na rzecz pokoju na świecie.



Część informacji zaczerpnięta została z: